Dzień dobiegł końca. Obfitował w dużą ilość wrażeń. Rozpoczął się od zapalenia światełek we wszystkich oknach w domu, wcześnie rano. Właściwie wszystko na tą chwilę przygotowane było już wczoraj, jako wykonanie zadania z kalendarza adwentowego. Dzisiaj powiesiliśmy wieniec z jemioły i tak pomyślałam sobie, że chyba zaczynam odczuwać upływ mijającego czasu, bo wszystko co działo się dzisiejszego dnia przywoływało jakieś wspomnienia. Wieniec wisi krzywo, kiedyś nie do pomyślenia, poprawiałabym do skutku, a dziś - machnęłam ręką. Hania na ten dzień od 3 lat zakłada tę samą suknie, co rok pruję tylko jedną sfastrygowaną zakładkę :) Nie zmieniła się też jej reakcja na ogień. Fascynujący. A i muszę się pochwalić - cały tydzień chodziła do przedszkola. To był dobry dzień i dobry tydzień. Mam nadzieję, że nie tylko dla nas. Dobranoc.
:):):) coraz bliżej święta ;)
OdpowiedzUsuńi piękny macie świecznik :)
Cudna Łucja!!! :-) Ja zapomniałam o zimnych ogniach całkiem!
OdpowiedzUsuńOjej, ja też zapomniałam o zimnych ogniach ....
OdpowiedzUsuń